Pewno ześwirowałem i zamyśliłem się przyuczyć pitrasić. Ot zechciało mi się niezwykle zmierzyć ze sztuką gotowania, nawet nie miałem specjalnego powodu. Wpadła mi w łapy pewna z gazet kolorowych mojej połowicy. Dziś uważam, iż mógł mi wpaść jakiś katalog z samochodami. Były w niej zamieszczone przepisy kucharskie i atrakcyjnie wyglądające tuż przy nich fotografie. Wyłowiłem przepis i chciałem uczynić niespodziankę mojej kobiecie. No i faktycznie uczyniłem niespodziankę, że… no lecz po kolei. Wszystko sobie przyrządziłem, małżonkę wystosowałem do jej znajomej, a sam udałem się na kupowanie. Nabyłem komplet w takich ilościach jak było przy przepisie i powróciłem do domu.

Przepis za który się zabrałem to były wypychane skrzydełka, a więc dania mięsne. Wsio robiłem jak było napisane w gazecie. Na koniec umieściłem owo w piecu i po wyróżnionym w przepisie czasie wsio było skończone. Nakryłem świetnie stolik, partnerka wróciła, nie powiem, była w zasadzie niezwykle zaszokowana. Usiadła przy stole i czekała na wynik mojej nauki gotowania. Wyjąłem skrzydełka, doprawiłem je wedle przepisu i rozpocząłem rozmieszczać to na talerzach jak to było pokazane na fotce.

Z tym wyglądem słabo mi wyszło, lecz pomyślałem se, może smak będzie lepszy niźli estetyka. Zaniosłem całość do jadalni i poczęliśmy smakować moje danie. No i na bieżącej degustacji się przerwało, smaku to moje danie jakoś nie miało za dobrego. Połowica zapytała skądże mam tenże przepis. Odpowiedziałem że z jej gazety, a ona odpowiedziała mi, ażebym w żadnym wypadku już nie gotował w oparciu o gazety. Rzekomo za słaby jestem. Jak już, to mam wypatrywać przepisów w internecie i czytać komentarze.

Brak powiązanycvh tematów.